Od kiedy zaczęłam szyć nie potrafię nic sobie kupić w
sklepie. No może nie tak do końca nic, ale wiadomo, o co mi chodzi. Chociaż szyje
dopiero od niedawna i nie umiem jeszcze bardzo wielu rzeczy, moja dokładność i wykończenia
pozostawiają wiele do życzenia, to i tak oglądając ciuchy w sklepie myślę sobie, że to bym potrafiła uszyć, tamto też bym chciała spróbować zrobić, po co mam płacić
tyle pieniędzy za taka prostą rzecz, która mogłabym zrobić sama. Takie moje
dylematy. Oczywiście nie mam tyle czasu ile bym chciała na to, ale wtedy o tym
nie myślę.
Miesiąc temu, albo dłużej uszyłam spodnie, nie złożyło
się do tej pory by je przedstawić.
Wykrój na podstawie innych spodni tak na
oko. Materiał z odzysku, farbowany na niebiesko, nie jest to gładka tanina,
posiada wzór kwiatowy, który widać z bliska. Niestety nie rozciąga się ani troszeczkę,
co w tego typu spodniach sprawia trochę problem, ze względu na specyficzny krój.
Chciałam żeby to były takie jakby cygaretki, na zameczek, dopasowane i w ogóle, a
że materiał się nie rozciąga to nie mogą być zbyt wąskie. Na przyszłość poszukam
czegoś bardziej rozciągliwego.
Spodnie wyposażone są w kryty zamek wszyty z boku, maja
szeroki pas, oraz kieszenie, dodatkowo posiadają mankiety przy nogawkach ok. 7/8.
Wszystkie zdjęcia wychodziły dziwnie niewyraźnie, okazało się jednak, że ktoś odbił paluch na obiektywie.
Pozdrawiam.
Wow! z własnego wykroju spodnie wyszły po prostu genialnie! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje :D
UsuńBardzo mi się podobają, świetnie Tobie wyszły! I materiał z odzysku i farbowane same ochy i achy :)
OdpowiedzUsuńmiło to słyszeć, dziękuje :D
Usuń