Rach ciach i uszyłam bluzkę z ostatnio kupionego materiału
za 5zł. Materiał bardzo przyjemny w dotyku - milutki, chociaż trochę mnie zdenerwował,
bo po praniu odrobinę się skurczył, czego się w ogóle nie spodziewałam no, ale
co poradzić takie życie.
Podczas zakupu pani ekspedientka była trochę zmartwiona że
metr nie starczy na bluzkę, okazało się że nawet trochę zostało, chociaż już
pewnie nic z tego nie będzie.
Wykrój taki mój własny standardowy, jak zwykle miało być co
innego, a wyszło, co innego. Planowałam zrobić prosta bluzkę z prostokątów, taka
luźniejszą proste rękawy, ale jak przymierzyłam trochę mi nie pasowało, jakoś
nie bardzo przepadam za tą linia rękawa która jest poniżej wiec doszyłam tam
takie ozdobne tasiemki. Tasiemki oczywiście sprawiły troszkę problemów a mianowicie
jakoś nie mogłam wymyśleć sposobu na ich odwrócenie, chociaż w środku zaszyłam
sznurek żeby sobie to ułatwić. Ale spoko dałam rade.
Żeby bluzka była ładniejsza doszyłam jeszcze taka tasiemkę
dookoła dekoltu, którą sobie można zawiązać na kokardkę. Żałuje ze bluzka nie
jest trochę dłuższa - no cóż, coś nie wymierzyłam tego.
Kokarda dodaje uroku tej bluzce. Bardzo ładnie Ci wyszła, ja jakoś nie potrafię bez gotowca uszyć, także szacun :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, trzeba próbować bez gotowców, zawsze coś ciekawego wyjdzie :D
Usuń